Najnowsze posty

Blisko brzegu

Blisko Brzegu
Utarło się, że staramy się łowić możliwie jak najdalej od brzegu, aby ograniczyć nieco wpływ naszej obecności na zachowanie karpi. Zapominamy jednak o tym, że ryby migrują wokół zbiornika i często przepływają tuż pod naszymi szczytówkami. Zazwyczaj dzieje się to wtedy, gdy na naszym stanowisku zapada błoga cisza, a my leżymy już wygodnie w łóżku. Nagle w ciemności słychać potężny plusk kilka metrów od naszego namiotu…


Korzystaj z okazji
Niezależnie czy łowimy na małym leśnym jeziorku, czy też na wielkiej zaporowej wodzie zasady się nie zmieniają. Poszukiwanie, obserwacja oraz analiza zachowania ryb w określonej porze i przy różnych warunkach pogodowych to absolutne podstawy, które musimy zrozumieć na początku. Dopiero później możemy się zacząć głowić nad przyponem bądź też kulką, która trafi na włos. Podtytuł artykułu nie jest przypadkowy… Łowiąc, trzeba być bez przerwy czujnym… Jeżeli ryby nie odwiedzają miejsc, w których postawione są nasze zestawy, trzeba ich po prostu zacząć szukać. Zabrać ze sobą centralkę, okulary z dobrą polaryzacją i ruszyć w poszukiwaniu wcześniej wspomnianych okazji. Eksploracje warto zacząć od miejsc, gdzie karpie czują się bezpiecznie. Wszelkiego rodzaju drzewa, zwisające gałęzie czy też małe osłonięte zatoczki, gdzie karpie znajdują odrobinę spokoju. Ryby często nie są widoczne na pierwszy rzut oka, lecz wysyłają do nas jasne sygnały takie jak „bąblowanie”, zawirowania wody czy też spławy. Szczególną uwagę należy zwrócić na sam kolor wody w danym miejscu, jeżeli jest inny, niż na pozostałej części zbiornika może to świadczyć o obecności ryb w danym miejscu. Jeśli uda się nam namierzyć ryby to, tak naprawdę połowa sukcesu za nami.


Krótkie wędki
Pamiętam dokładnie, gdy na rynek trafiły pierwsze wędki 10ft, które na początku były traktowane w naszym kraju dosyć sceptycznie. W późniejszym czasie firma Nash zaprezentowała wędki 10ft z teleskopowym dolnikiem, co też było małym szokiem dla polskich wędkarzy. Muszę przyznać, że na początku sam byłem bardzo nieufny do tego typu wędzisk, lecz sytuacja zmusiła mnie do ich zakupienia. Moje obawy szybko zostały rozwiane, hol na nieco krótszych blankach jest zdecydowanie bardziej emocjonujący. Dużym atutem krótkich wędzisk jest łatwość ich użytkowania. Gdzieś pod nawisami drzew standardowa 12ft lub 13 ft karpiówka byłaby po prostu nieporęczna i stwarzała dużo problemów. Łowiąc blisko, nie potrzebujemy długich wędzisk, jedynym parametrem, jaki powinniśmy wziąć pod uwagę to krzywa ugięcia. Jeżeli łowisko jest pozbawione zaczepów, możemy sobie pozwolić na niesamowite emocje podczas holu, nawet niedużej ryby sięgając po wędki o krzywej ugięcia 2 lb. Natomiast jeżeli sytuacja od nas tego wymaga, gdy w wodzie występują np. zaczepy, bądź roślinność to przy doborze odpowiedniej wędki musimy uwzględnić, aby dysponować odpowiednim zapasem mocy. Z 10ft wędkami dużo łatwiej jest się nam przemieszczać, w każdej chwili możemy zmienić miejsce łowienia i podążać za rybami.


Niedostępne miejsca
Na wielu zbiornikach występują miejsca, do których w żaden sposób nie jesteśmy w stanie dotrzeć, lecz ryby często właśnie w ich obrębie chętnie przebywają. Chcąc umieścić zestaw bardzo blisko takiego miejsca, oddalonego od nas o naście metrów, można to zrobić rzucając, lecz przy odrobinie nieuwagi zestaw ląduje na drzewie bądź w trzcinowisku. Alternatywą dla rzucania jest zastosowanie tyczki zanętowej, dzięki której możemy bardzo precyzyjnie umieścić zestaw pod nawisami drzew, bądź w małym oczku pomiędzy zielskiem, nie robiąc przy tym hałasu. We wcześniejszych latach korzystałem z takiego urządzenia, zrobionego z kilku rurek PCV, pływaka od podbieraka i zwykłej karpiowej łopatki, jednak jeden ruch i zestaw lądował w nieodpowiednim miejscu. Gama sprzętu karpiowego z roku na rok coraz bardziej się poszerza, pojawiają się nowe produkty oraz te, które zostały po prostu zmodyfikowane aby poprawić komfort ich użytkowania. Mogłoby się wydawać, że tyczka jest rozwiązaniem na nieco krótsze odległości, lecz nic bardziej mylnego. Nasi koledzy z Anglii stawiają zestawy przy jej pomocy nawet na odległości 70m co jest udokumentowane na kilku filmach w Internecie. Oczywiście nie jest to górna granica, na jaką możemy położyć nasz zestaw, gdyż po dołożeniu dodatkowych sekcji możemy sięgnąć o wiele dalej. Samą tyczką raczej ciężko jest manipulować w określonym kierunku. Łyżka Bushwhacker posiada specjalne wcięcie na mocowanie ciężarka, który nie jest w stanie wyskoczyć w naszą stronę. Dzięki takiemu rozwiązaniu jesteśmy w stanie bezpośrednio z brzegu za pomocą wędki z napiętą linką główną zmienić położenie tyczki.


Taktyka
Ryby blisko brzegu są często płochliwe i nawet zbyt mocno wyróżniająca się zanęta, której wcześniej nie widziały, może je bardzo szybko spłoszyć. Warto podawać blisko brzegu nieduże porcje zanęty złożonej z drobnych partykuł, takich jak różnego rodzaju ziarna, drobne pellety, oraz pokruszone kulki zwane flake ‘ami, żeby nie wzbudzać w rybach nieufności. Karpie dużo chętniej pobierają zanętę złożoną z różnego rodzaju frakcji, tracą przy tym nieco swoją czujność - nie wiedzą, gdzie może kryć się pułapka. Natomiast nam daje to przewagę: możemy na tak różnorodnym dywanie postawić wszelkiego rodzaju przynętę np. kolorowy, jasny pop-up, który będzie pierwszym celem ryb, gdy tylko pojawią się w obszarze nęcenia. Jeśli jednak ryby są przyzwyczajone do obecności zestawów w wodzie, możemy zastosować małą tonącą kulkę, bądź jej połówkę, a nawet dwa ziarna kukurydzy – takie przynęty nie będą wzbudzały w rybach żadnych podejrzeń. Nie ukrywam, że kukurydza jest jedną z moich ulubionych przynęt, jeśli łowię blisko brzegu. Na wielu zbiornikach karpie traktują ją jako zupełnie naturalny pokarm. Często balansuję przynętę poprzez dodanie pływającej kukurydzy lub kawałka pianki co ułatwia rybie zassanie zestawu

Zestaw
Zestawy, na które przyjdzie nam zmierzyć się z karpiem blisko brzegu, nieco różnią się od tych, które stosujemy w większości przypadków. Pierwszą i jednocześnie najważniejszą zasadą, jaką kieruje się w tym przypadku, to stworzenie jak najmniej widocznego zestawu. Początkowy odcinek montuje z długiego - dwumetrowego bądź dłuższego odcinka cling on leadera, który jest bardzo ciężki i nie posiada ołowianego rdzenia, dzięki czemu doskonale układa się na wszelkiego rodzaju nierównościach dna. Jeżeli zestaw musimy położyć już nieco dalej, zawsze możemy na żyłce głównej założyć kilka małych kuleczek z pasty wolframowej, co w jakimś stopniu dociąży odcinek żyłki, a przepływające ryby nie będą świadome jej obecności. Kolejnym z elementów jest ciężarek. Mogłoby się wydawać, że duże ciężarki w tym wypadku są zbędne, lecz jest to błędne spostrzeżenie. Zazwyczaj łowiąc blisko, stosuję ciężarki o gramaturze od 70 do 100gr. Zapewne zaraz nasunie się pytanie „po co tak duże, przecież łowisz blisko?” Nazwa „zestaw samozacinający” nie wzięła się znikąd. Karp po pobraniu przynęty powinien się sam zaciąć, a nasz ulubiony odjazd to już po prostu ucieczka ryby. Duże ciężarki stosuję po to, aby wzmocnić ten efekt. Dodatkowo warto używać ciężarków centrycznych, najlepiej płaskich, które mają skupioną całą masę w środkowym punkcie. Kwestia przyponów jest już nieco prostsza. Każdy z nas ma swoje ulubione, najbardziej sprawdzone przypony, po które najchętniej sięga. Do moich dwóch podstawowych należą Slip D oraz Blow back rig.

Zawsze jednak, przypon trzeba dostosować do rodzaju dna, wielkości łowionych ryb oraz przynęty, jaką stosujemy. Najlepiej na miejscach pozbawionych mułu i roślinności sprawdzały mi się przypony o długości 12/16cm, które szybko zapinały ryby. Ostatnią z kwestii do poruszenia, aby poprzednie uwagi nie poszły na marne, to łowienie na luźnych żyłkach. Co nam z długiego odcinka leaderu i pasty jeśli napniemy żyłkę jak strunę? Żyłki niektórych firm są dosyć ciężkie, więc same z siebie zredukują pływalność, jednak żeby ryby zbędnie się o nią nie ocierały warto ją całkiem zluzować. Pamiętajcie o zastosowaniu odpowiedniej grubości materiałów, zarówno tych na przyponie, jak i na lince głównej, aby zwyczajnie nie tracić ryb. Zestaw musi wytrzymać duże przeciążenia, bo ryba nie jest holowana z dużej odległości i pokazuje swoją siłę od samego początku.

Karol Wiśniewski

Okulary polaryzacyjne to niezbędny element karpiowego wyposażenia (Copy).jpg

Opublikowane w: Default category

Zostaw komentarz